Do tego jest jeszcze jego charakter. Jest cholerykiem, nerwusem strasznym. Często się irytuje z byle powodu. I czasem na mnie. A ja jestem wrażliwa - często przez to płaczę, ale nie pozwalam Przegląd Sportowy Felietony. Jak mam bronić, kiedy ich jest więcej? [FELIETON] 10 września 2023, 07:30. Sebastian Parfjanowicz Dziennikarz TVP Sport, felietonista Przeglądu Sportowego. Tydzień temu Dawid Podsiadło pobił rekord Polski w konkurencji, w której od kilku lat ściga się na krajowym podwórku wyłącznie z sobą samym. Co mam zrobić, jeśli podczas logowania pojawia sie komunikat: „Z podanym adresem e-mail powiązane jest więcej niż jedno konto. Logowanie z użyciem tego adresu jest w tej sytuacji niemożliwe”? W polu Nazwa użytkownika lub adres e-mail wpisz swój login. Pamiętaj, że login to nie to samo co adres e-mail. Poprzez akcję Tydzień Uczniowskiej SuperMocy chciałybyśmy bardzo, aby to się zmieniło, aby każdy uczeń poznał swoją moc, swoją mocną stronę. Chciałybyśmy, aby na hasło „moja mocna strona” w sali lekcyjnej nie panowała cisza, podczas której będziemy słyszeć brzęczenie muchy, a uczniowie nie robili zdziwionej miny, jakby Właśnie skończyłeś studia lub masz zamiar. Nie wiesz, co robić, bo oferta studiów i bombardowanie informacyjne nie przestają rosnąć. Dlatego w tym artykule na Economy-Wiki.com udzielimy Ci kilku porad w tym zakresie. Wchodzisz na uniwersytet wyłącznie w celu ukończenia studiów. MyślałeśCzytaj więcej Często możemy spotkać się sytuacją, w której komputer samoistnie się wyłącza. Przyczyną mogą być wadliwe podzespoły, przegrzewanie, wirusy czy awaria systemu. Wiele z tych problemów możemy rozwiązać we własnym zakresie bez kontaktu ze specjalistą, którego usługi często są naprawdę drogie. jz1Q6t. Od 1 stycznia do 15 maja zanotowano w Polsce 2609 przypadków boreliozy, choroby przenoszonej przez kleszcze – wynika z najnowszego zestawienia opublikowanego przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny. W tym samym okresie ubiegłego roku było 2227 takich przypadków. Czym jest borelioza? Boreliozę, zwaną też chorobą z Lyme, wywołują krętki z rodzaju Borrelia. W pierwszym okresie u większości zakażonych pojawia się niebolesny rumień, w którego środku widać przejaśnienie. Zmianom skórnym czasem towarzyszą objawy grypopodobne takie, jak: gorączka lub stany podgorączkowe, uczucie rozbicia, zmęczenie, bóle głowy, mięśni i stawów. Wśród późnych objawów boreliozy u osób dorosłych wymieniane jest zanikowe zapalenie skóry kończyn. Zmianom towarzyszy zapalenie stawów i zmiany neurologiczne. Kleszcze żyją głównie w lasach liściastych i mieszanych, na obszarach trawiastych, w gęstych zaroślach, paprociach, a także w parkach miejskich i na obrzeżach osiedli mieszkaniowych otoczonych terenami zieleni. Przyciąga je biały kolor, ciepło, ruch powietrza i zapach obecnego w pocie kwasu masłowego. Jak uchronić się przed chorobami odkleszczowymi? Lekarze radzą, aby przed wyjściem do lasu czy parku założyć obcisłe spodnie, zakryte buty, a na głowę kapelusz. Po powrocie do domu dokładnie należy się obejrzeć, sprawdzić każde miejsce na ciele, a szczególnie te, które najbardziej upodobały sobie pasożyty – pod pachami, w zgięciach kolanowych, łokciowych i za uszami. Jeśli dojdzie do wkłucia się kleszcza, należy go jak najszybciej wyjąć z ciała. Nie wolno go smarować tłuszczem, benzyną, wykręcać ani wyciskać. Należy delikatnie chwycić kleszcza pęsetą przy samej skórze i wyciągnąć w górę. Zamiast pęsety można użyć miniaturowych pompek ssących lub plastikowych kleszczołapek, które można kupić w aptece. Po wyjęciu miejsce ukłucia trzeba starannie zdezynfekować. Nie wszystkie kleszcze są nosicielami bakterii boreliozy, jednak podczas ukąszenia mogą przenosić do krwi także inne bakterie i wirusy wywołujące kleszczowe zapalenie mózgu. Czytaj też:Boisz się kleszczy? Wiadomo, na których ścieżkach jest ich najmniejCzytaj też:Znalazłeś kleszcza na skórze? Wyślij go naukowcom z Warszawy Źródło: Nauka w Polsce PAP / Katarzyna Lechowicz-Dyl Z natury mam w sobie lenia. Lenistwo jest chyba zapisane w mojej krwi. Z drugiej strony robię naprawdę dużo różnych rzeczy, poza odbębnianiem 8 godzin w pracy. Staram się żyć aktywnie, wykorzystywać czas na realizowanie kolejnych celów i spełnianie marzeń. Jednak jedną z moich cech jest również wieczne niezadowolenie z efektów własnych działań i poczucie, że zawsze może być lepiej, dokładniej, więcej, ładniej. W momentach, kiedy moja efektywność nie jest na takim poziomie, na jakim uważam, że powinna być, mam tendencję do frustrowania się i poczucia zmarnowanego czasu, który mógłby być wykorzystany na realizację kolejnych rzeczy. Dlatego od lat poszukiwałam różnych sposobów i metod na to, żeby robić lepiej, wydajniej i z większą chęcią. O motywacji zresztą pisałam już wpis jakiś czas temu. Proponowałam wtedy kilka rozwiązań, żeby zadania, które musimy wykonać, były bardziej przyjemne, albo chociaż mniej uciążliwe. Dziś jednak chciałabym się skupić nie na narzędziach, ale na samym podejściu do wykonywanych zadań, motywacji i samodyscypliny. Jakiś czas temu zakupiłam sobie kurs, który dotyczył właśnie budowania samodyscypliny. Kurs był bardzo ciekawy, dawał dużo fajnych wskazówek i porad. Jednak najważniejsze, co z niego wyniosłam, to moje postrzeganie samodyscypliny. Celem, który chciałam osiągnąć poprzez budowanie samodyscypliny to było: „działać zawsze na idealnie wysokim poziomie efektywności, niezależnie od czynników zewnętrznych”. Wiecie, choćby się waliło, paliło, a świat stawał do góry nogami – robię swoje. Definicja samodyscypliny w mojej głowie, to było działanie bez względu na wszystko: nieważne, czy jestem zdrowa, chora, radosna, smutna, zmęczona, wypoczęta, wkurzona czy podekscytowana – chciałam nauczyć się odkładać to wszystko na bok i działać. Myślałam, że w końcu znajdę magiczną różdżkę, która pomoże mi osiągnąć ten cel. Jednak nie jestem robotem. No właśnie, okazało się, że jestem człowiekiem, a nie robotem i moje idealne plany nie zawsze mają szansę spełnić się w takiej formie, jak sobie to wymyśliłam. Trochę mnie to zmartwiło, a potem przypomniałam sobie, że przecież jestem mistrzem planowania i zapisywania wszystkiego. Skoro potrafię zaplanować menu na cały tydzień, to mogę przygotować też swoją własną „tarczę antykryzysową”, tzw. Kryzysownik (właśnie taka nazwa przyszła mi teraz do głowy :D). Jeżeli pełna efektywność w dowolnym momencie nie jest możliwa, to może warto mieć przygotowany plan na gorsze dni? Jak przygotować swój własny Kryzysownik? Przygotowania warto zacząć od pytania: co nie może się zawalić, kiedy nie będę miał siły, czasu lub ochoty nic robić? W moim przypadku to może być, np. blog, regularne posiłki, aktywność sportowa. Warto przejrzeć swoje codzienne czynności i zastanowić się, co jest priorytetowe. Jeśli priorytetem jest jedzenie zdrowych, zbilansowanych posiłków, to warto na kryzysowe chwile mieć, np. zawekowaną zdrową zupę albo zamrożone danie. Jeśli chcemy, żeby na blogu nie było ciszy przez dwa miesiące, to warto mieć przygotowane wpisy na zapas, jeśli wiemy, że przed nami wymagający czas i nie będziemy mieć czasu na to, żeby być kreatywnym i pisać. Nie wszystko oczywiście da się zrobić na zapas, ciężko przecież pościerać kurze kilka razy na zapas albo na zapas się wykąpać. 😉 Są jednak takie obszary w życiu, które można w ten sposób ogarnąć i w razie gorszych chwil nie mieć poczucia, że nic nam nie wychodzi. Kilka rad na nie dawanie się „niechcemisienizmowi” Na koniec mam kilka krótkich porad, które mogą być pomocne w radzeniu sobie w trudniejszych, cięższych momentach. Najważniejsze rzeczy rób rano, zanim ktoś lub coś wyprowadzi Cię z równowagi albo pojawią się niespodziewane rzeczy, przez które nie będziesz mógł zająć się tym, co istotne. Nie rób nic na ostatnią chwilę, bo każda niespodziewana rzecz, może zniszczyć Twoje plany. Co masz zrobić jutro, zrób wczoraj. Bądź przygotowany, a nie będziesz zaskoczony. Czasem sobie odpuść. To tyle na dziś! Dajcie znać, jak tam u Was z samodyscypliną w sferze sportu, odchudzania, zdrowego odżywiania, itp. Czekam na komentarze! Temat: Co mam zrobić? Proszę o poradę? Witam Wszystkich, Mam królika, zwierzę ma 15 lat (serio), ale coś czuje iż zbliża się jego kres, jestem załamana gdyż bardzo się do niego przywiązałam, na samą myśl o tym najgorszym chce mi się płakać. Najgorsze jest to iż w przeciągu niecałego miesiąca nastąpiła zmiana w jego funkcjonowaniu. Nie widzi już na jedno oko i jakoś nienaturalnie mu się powiększyło, a na drugie dostał zaćmę. Zdaje się iż na oba już nie widzi gdyż uderza głową w szafki i ścianę. Co powinnam zrobić? Normalnie je, pije.. gorzej się wypróżnia.. naprawdę nie wiem co mam robić, wybieram się do weterynarza, ale boję się tej wizyty. Pozdrawiam AnetaAneta R. edytował(a) ten post dnia o godzinie 22:29 Temat: Co mam zrobić? Proszę o poradę? ja bym poszła do veta, bo napewno można coś maluchowi ulżyć. Temat: Co mam zrobić? Proszę o poradę? Joasia S.: ja bym poszła do veta, bo napewno można coś maluchowi ulżyć. jutro idziemy Temat: Co mam zrobić? Proszę o poradę? dla mnie priorytetem było zawsze, aby zwierzakowi pomóc. mała miała już 3 operacje i za każdym razem dokładnie robiłam wywiad, jakie mam opcje, żeby jej pomóc. z jednej operacji zrezygnowałam, żeby jej nie narażać na niepotrzebny ból. po czasie okazało się, że to była dobra decyzja. Temat: Co mam zrobić? Proszę o poradę? Aneta, jak wizyta u veta? Temat: Co mam zrobić? Proszę o poradę? Joasia S.: Aneta, jak wizyta u veta? lekarz stwierdził iż jego żywot się kończył i faktycznie Kuba mi niedługo po wizycie zdechł.. minęły dwa miesiące, a mnie nadal w środku ściska jak tylko o nim pomyślę, ale chciałam żeby już zasnął, ponieważ widziałam jak się męczy.. nie chcę już żadnych zwierząt, chyba że mnie przeżyją Temat: Co mam zrobić? Proszę o poradę? Bardzo mi przykro z powodu Twojego królika :(. Ja przeżyłam wiele śmierci zwierząt, bo zawsze jest ich pełno w moim domu i wokół mnie. Tak, to bardzo boli, jednak zawsze potem pojawiała się u mnie nowa istota, jakieś nowe puchate życie. Wiem jak jest też z ptakami, których miałam kilka, kanarka, 3 papugi i zeberka. Wszystkie dożyły sędziwych lat. Zwłaszcza zeberek. Natomiast charakterystyczne było to, że na dzień przed odejściem wszystkie robiły się chłodne, a ptaki mają bardzo wysoką temp. ciała i zazwyczaj są gorące co czuć kiedy są na ręce. Trzymaj się Aneta! pozdrawiam " dodam tez ze nie chce chodzić do punktów ani rozmawiać indywidualnie z teraputami" A dasz rade sam? Matematyka, ekonomia codzienna są Ci zupełnie obce. Ulegasz impulsom,że zaraz coś musisz mieć, coś wypić lub zajarać a koszta potem jakoś zakręcę. Obserwowałam kiedyś dorosła kobietę, która brala kredyty na życie rodziny, to konieczne i to trochę takie nad stan. Ona miala męza, ktory dobrze zarabial ale mogł się za pracą zakręcić szybciej lub po dłuższym odpoczynku (jak odpoczywał to nie zarabiał). Ona początkowo tak go motywowała do częstszej pracy. Potem była tak zapętlona kredytami, gdzie jeden poganiał drugi. Kazdy brala po to aby splacić poprzedni. Matnia terminów do splaty była tak trudna, że często myslała o samobójstwie. Bardzo sie męczyła. Ty powinienes o tym problemie gadać z kimś mądrym , z kimś, kto będzie umiał z Tobą przepracować, dlaczego tak nieodpowiedzialnie postępujesz i co zrobić aby dalej sobie kłopotów nie nakręcać. Powodzenia Jeśli ujawnione zostaną dowody na to, że są błędne to stają się tylko świstkiem papieru, który bezzwłocznie, w przewidzianej przez państwo procedurze, należy skasować i zadość uczynić poszkodowanemu za wyrządzone mu szkody. Do tego ma sprowadzać się każdy system prawny w cywilizowanych społeczeństwach. To nie nawoływanie do anarchii, ale właśnie niedopuszczanie do destabilizacji państwa, która prędzej czy później nastąpi, jeśli błędne orzeczenia nie będą usuwane. Procedura sądowa wygląda następująco. Sąd pierwszej instancji na podstawie zgromadzonego materiału wydaje wyrok i np. uznaje daną osobę za winną morderstwa i z całą powagą - obrazującą majestat Rzeczpospolitej – odczytuje wyrok skazujący na 25 lat pozbawienia wolności. Następnie sąd apelacyjny, gdy uzna apelację za bezzasadną, z jeszcze większą powagą – obrazującą jeszcze większy majestat Rzeczpospolitej – odczytuje wyrok oddalający apelację oskarżonego. W tym momencie ta osoba została prawomocnie skazana, czyli majestat Rzeczpospolitej uznał ja za winną. Po oddaleniu przez sąd najwyższy kasacji sprawa staje się zamknięta: Roma locuta causa finita. Czytaj więcej Tyle, że to jest tylko jedna strona zagadnienia. Odnosi się do dorobku cywilizacji przyznającego każdemu prawo do odwołania do sądu wyższej instancji. Każdemu. Nawet gdy zbrodnia nie budzi absolutnie żadnych wątpliwości nie można pozbawić prawa do odwołania/apelacji. A jednocześnie ta dwuinstancyjność zamykać ma pieniaczom drogę do wielokrotnego „zawracania głowy” utrzymywanym z pieniędzy podatników organom państwa. Administracja i sądy nie mogą wielokrotnie zajmować się sprawą zakończoną zgodnym z prawem wyrokiem, bo jest to kosztowne i może destabilizować funkcjonowanie państwa. Ustrojodawca i ustawodawca przyjęli założenie, że organy państwa działają jednie na podstawie i w granicach prawa. Czego konsekwencją powinno być wydawanie wyroków sprawiedliwych i słusznych, czyli zgodnych z prawem. Jednak wbudowano w system prawny odpowiednie zabezpieczenia na wypadek popełniania błędów. Niedocenianym, ale ważnym i realnie działającym mechanizmem mającym wymusić na sądach wydawanie jedynie zgodnych z prawem prawomocnych wyroków jest umieszczony w kodeksie postępowania karnego, art. 560 mówiący o wznowieniu postępowania sądowego. Gdy się go poprawnie odczyta, to stanowi on fundamentalną gwarancją dla obywateli, że o tym czy jest winny decydują fakty, a nie pogląd składu sędziowskiego. I zawsze, nawet po odbyciu kary (!), gdy ujawnią się dowody, że skazano osobę niewinną to wyrok zostaje uchylony. Nikt chyba sobie nie wyobraża, żeby np. T. Komenda nie został uniewinniony z tego powodu, że wyrok skazujący w jego sprawie był prawomocny? Podobne mechanizmy zabezpieczające są wbudowane w prawo podatkowe. Jest ich nawet więcej. Można nie tylko wznawiać postępowanie ale również stwierdzać nieważność ostatecznych rozstrzygnięć. Tyle, że wskutek kreatywnego orzecznictwa sądów administracyjnych w zasadzie nie są one stosowane. Tysiące prawomocnych wyroków NSA jest niezgodnych z prawem. I wygląda na to, że nie przeszkadza taka sytuacja sędziom. Nikt nie wskazuje palcem na sędziów wydających złe wyroki. Nie przeszkadza administracji, która wzbogaca się na bezprawnym ograbianiu własnych obywateli. Nie przeszkadza również klasie politycznej, bo chyba ona nawet o tym jak jest naprawdę nie wie lub nie chce wiedzieć. Płacą za taki stan obywatele, ale ochroną ich praw nikt się nigdy poważnie w Polsce nie przejmował. W powszechnej świadomości wielu prawników, którą bezrefleksyjnie media przekazują od lat społeczeństwu w sprawach podatkowych, jest to, że ważny jest prawomocny wyrok, a nie prawda, czyli fakty. To gwałcące godność obywateli i prawo własności podejście wymaga natychmiastowej zmiany. Obywatele mają prawo oczekiwać, że prawomocne wyroki będą zgodne z prawem. Ale żeby tak było to muszą być skuteczne mechanizmy doprowadzające do takiego stanu. Nie tylko w prawie karnym, ale również w prawie podatkowym. Bo nie tylko prawomocny wyrok karny skazujący niewinnego jest świstkiem papieru, ale również wyroki sądów administracyjnych akceptujące nakładanie „łże-podatków”, ograbiające obywateli z ich majątku również. A tych w przeciwieństwie (mam nadzieję) do małej ilości błędnych wyroków karnych jest bardzo wiele. I powoływanie się na powagę rzeczy osądzonej, czyli na wartość jaką jest trwałość decyzji/wyroku, aby nie usuwać wyroków błędnych, to argument delikatnie mówiąc pseudo prawny. Autopromocja Specjalna oferta letnia Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc KUP TERAZ Podkreślenia wymaga, że nie trzeba zmieniać prawa. Należy doprowadzić do tego aby obowiązujące prawo nie było stosowane przeciw obywatelom i ich prawom. To zadanie władzy ustawodawczej aby uchwalone przez nią prawo nie było stosowane wbrew jej intencjom. Wbrew obywatelom, wbrew zasadom konstytucyjnym.

co mam zrobić kiedy ich jest więcej